Przypadek Jerzego VI Windsora, czyli o pokonaniu tremy przed wystąpieniami publicznymi podczas uroczystości przedszkolnych

Dyrektor we współpracy

Osoby, które widziały film „Jak zostać królem”, doskonale zdają sobie sprawę z tego, z jakimi trudnościami borykał się król Jerzy VI Windsor. To właśnie sytuacja, kiedy poproszony o odczytanie kilku zdań podchodzi do mikrofonu na stadionie pełnym ludzi i świadom tego, że na jego słowa przy radioodbiornikach czekają kolejne setki tysięcy, jeśli nie miliony osób, sprawia, że nabiera powietrza i… nic nie może powiedzieć. To sytuacja, która dotyczy być może kogoś, kto czyta te słowa. Może mieliśmy okazję takie osoby obserwować. Na pewno wiemy, że opisane zjawisko do szczególnie przyjemnych nie należy.

Dodajmy do tego i inne sytuacje – kiedy mamy powiedzieć coś ważnego wśród osób, o których wiemy, że są wobec nas bardzo krytyczne, albo kiedy stajemy przed koniecznością wystąpienia w sytuacji w gruncie rzeczy sztampowej i niewiele znaczącej, ale wymagającej jakiegoś zgrabnego skomentowania, albo kiedy po prostu nie mamy nic do powiedzenia, a ktoś zadaje nam jakieś fundamentalne pytanie i żąda natychmiastowej odpowiedzi.
Przemawianie nie jest zjawiskiem ani prostym, ani (dla wielu) szczególnie przyjemnym. Badania wskazują, że stres związany z wystąpieniami publicznymi jest zjawiskiem powszechnym i w mniejszym czy większym stopniu dotyczy większości osób, które muszą przemawiać do innych. Problem jednak zaczyna się, kiedy ten stres wiąże się z przeżywaniem zbyt dużych obaw i zbyt silnego, niekiedy wręcz paraliżującego, lęku. 
Lęku, który niekiedy sprawia, że zapominamy, co chcieliśmy powiedzieć, nieskładnie staramy się zakomunikować nasze myśli i nie tylko czujemy się spięci i skrępowani, ale wręcz mamy wrażenie, że inni, widząc nasze zaniepokojenie, śmieją się z nas czy przynajmniej dostrzegają w nas jakiegoś nieudacznika. 

Stres mówcy

Stres jest formą reakcji organizmu ludzkiego na wszelkie stawiane przed nim zadania. Co ważne, jego pewien optymalny poziom jest wręcz niezbędny do codziennego efektywnego funkcjonowania każdego człowieka. Stres wypływa głównie z obaw, lęków i strachu przed czymś nowym, nieznanym. Podświadomość karmiona naszym stresem działa nawet wtedy, kiedy nie mamy się czego obawiać. W efekcie ciało reaguje w zasadzie bez naszej świadomości: wydziela pot, wytwarza nieprzyjemne uczucia, wywołuje drżenie rąk i mikroruchy zauważalne na twarzy. Co gorsza, im bardziej chcemy się temu przeciwstawić, tym bardziej symptomy te są widoczne. Tymczasem, jak wynika z badań, 86% sytuacji, których się obawiamy, wcale się nie zdarza. Na kolejne 8% nie mamy wpływu. I dopiero następne 6% stanowią sytuacje wynikające z naszej winy. Dlatego warto nauczyć się kontroli stresu. To bowiem nie sam stres jest naszym problemem, ale to, w jaki sposób na niego reagujemy. Stres może powodować, że zachowujemy się nadmiernie emocjonalnie, może spowodować ograniczenie barier, które decydują o naszym poprawnym zachowaniu, a ponadto poddani nadmiernemu stresowi możemy spróbować zneutralizować go w sposób, który może przynieść zdecydowanie negatywne skutki.
Spróbujmy więc wyjaśnić sobie, na czym polega nasz stres. Otóż kiedy znajdujemy się pod presją stresu, ludzki mózg interpretuje go jako sytuację niebezpieczną i nakazuje naszemu organizmowi wydzielanie między innymi hormonu walki i ucieczki, czyli adrenaliny. W efekcie następuje wzrost napięcia mięśniowego, a także przyspieszenie akcji serca. Oddech ulega spłyceniu i jednoczesnemu przyspieszeniu, co w wyraźny sposób...

Pozostałe 90% treści dostępne jest tylko dla Prenumeratorów

Co zyskasz, kupując prenumeratę?
  • 10 wydań magazynu "Monitor Dyrektora Przedszkola"
  • Dostęp do wszystkich archiwalnych artykułów w wersji online
  • Możliwość pobrania materiałów dodatkowych
  • ...i wiele więcej!

Przypisy