Argumentując swoje stanowisko, minister Zalewska wyjaśniła, że „największą bolączką są policealne szkoły dla dorosłych.
Liczenie uczniów 30 września pokazuje, że mamy po 30 osób w klasie, a w czerwcu kończą trzy osoby. Z systemu znikają już w październiku czy listopadzie, a samorząd jest zobowiązany do przekazywania określonej kwoty dotacji wyliczonej na stan z 30 września. To absurdalne. Mamy kilkanaście takich miejsc do uszczelnienia, również w niepublicznych ośrodkach wychowawczych. Mam szacunek do publicznych pieniędzy, ale chcę ich realnego wydawania. Rynek musi być zróżnicowany, ale samorząd i państwo, gdy dają publiczne pieniądze, muszą mieć gwarancje ustawowe, by w każdej chwili móc to zweryfikować”.
Należy się zgodzić z tym, że pieniądze publiczne muszą być wydawane racjonalnie i sprawiedliwie. Jednakże trudno, w wielu przypadkach, doszukać się sprawiedliwości, także ze strony gmin, które obliczają wysokość dotacji dla placówek niepublicznych. Powołując się na kontrolę RIO, a konkretnie na raport z ogólnopolskiej kontroli opublikowany w 2014 r., wiemy, że...